Tak właśnie Pan Jezus rozpoczyna Ostatnią Wieczerzę: przepasał się prześcieradłem, nalał wody do miednicy i zaczął umywać im nogi. A przecież nie było już czasu. Za chwilę wyjdzie Judasz, a czekają już ci którzy mają Go pochwycić. To przecież już w Ogrodzie Oliwnym , a konkretnie w Getsemani już rozpocznie się Jego męka, kiedy zacznie się pocić krwią. Jezus czuje już na sobie grozę tej godziny : „Jezus widzą, że nadeszła Jego godzina przejścia z tego świata do Ojca,… do końca ich umiłował”. Mimo iż nadeszła już godzina to jednak Jezus znalazł jeszcze czas aby umyć im nogi w geście służebnej miłości – bo miłość jest najważniejsza. W Wieczerniku w swoje mowie pożegnalnej i w modlitwie za Apostołów, a także za tych którzy będą wierzyć po nich, temat miłości Pan Jezus porusza – jak obliczył Tomek - aż 34 razy. Uważał jednak, że to jest jeszcze za Malo, że trzeba jeszcze uczynić jakiś gest żeby zapamiętali jak ważna jest miłość.
Darem Bożej miłości było również ustanowienie w Wieczerniku Sakr. Eucharystii .Oto zatroskany Bóg daje człowiekowi chleb życia – swoje Ciało – aby człowiek miał siłę żyć tu na ziemi i aby ludzkie ciało miał siłę w dzień ostateczny powstać do życia ( dostęp do nieśmiertelności ) . Przy czym w sposób piękny nazywa Sakr. Swojego Ciała – „chlebem życia”. „ Czyż Miłość Boża mogłaby uczynić coś wspanialszego - pyta zafascynowany tym Sakramentem Brat Albert –skoro Bóg staje się dla nas chlebem, to i my stańmy się chlebem dla innych.” Taka postawa jest najlepszą odpowiedzią na Bożą miłość.
Tak ważna jest miłość. Co to jest miłość ?
W Piśmie św. słyszymy najkrótszą i jednocześnie najbardziej pełną definicję miłości: „Bóg jest miłością”. Skoro Bóg jest miłością, to pytamy dalej: Jaki jest ten Bóg, który jest miłością ?
Otóż taki, że w pewnym momencie dziejów świata, widząc brak miłości u ludzi, grzech i niewierność, postanowił zrezygnować z tej wielkiej chwały którą miał i w osobie Syna Bożego, postanowił stąpić na ziemię i stać się człowiekiem, przyjmując dole i niedole ludzkiego życia.
Jak wyglądało Jego ziemskie życie ?
- Nauczał – dbając o ludzkie dusze
- Leczył chorych i karmił głodnych – dbając o ludzkie ciała
- Podjął się męki i śmierci na krzyżu – składając ofiarę z własnego ciała, aby przeprosić Boga Ojca za ludzkie grzechy ( postanowił wybrać najokrutniejszą śmierć jaką wtedy stosowano)
- Zmartwychwstał i Wstąpił do Nieba – aby nas przekonać o nieśmiertelności i o szczęściu.To wszystko uczynił Bóg bo – jak mówi Pismo - „Tak … umiłował świat…” najważniejsza jest miłość, pamiętacie o co pytał Pan Jezus Piotra, kiedy chciał mu przekazać władzę nad tworzącym się Kościołem : „ Piotrze, czy miłujesz Mnie… Piotrze , czy ty Mnie kochasz ?” Nawet „Gdybym mówił językami ludzi i aniołów,… i znał wszystkie tajemnice,… i wiarę taką iżbym góry przenosił,… (nawet) gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją,..lecz miłości bym nie miał, nic bym nie zyskał.” ( 1Kor 13, 1- 3 )W pewnym momencie nie potrzebna będzie nadzieja, ani wiara, zostanie tylko miłość. „ Bo bez miłości nie da się żyć.” JP II. „ Bo bez miłości grosz jest szorstki, strawa niesmaczna, a posługa choćby najlepsza niemiła.” Bo „ będziemy sądzeni z miłości”, jak przypomniał ks. Radecki w Katedrze wrocławskiej na rozpoczęcie peregrynacji obrazu „ Ecce Homo” w naszych schroniskach.
Kiedy byłem małym chłopcem, strasznie intrygowała mnie sprawa: Jak to będzie na Sądzie Ostatecznym? Jakie było moje zdziwienie, kiedy trafiłem na fragment Ew. Św. Mt. mówiący właśnie o tym , ja będzie wyglądał Sąd Ostateczny. Pan Jezus będzie pytał o konkretne czyny: czy nakarmiłem głodnego, napoiłem spragnionego, przyodziałem nagiego, jakie jest moje zachowanie wobec osób chorych, tych którzy są w więzieniu, których trzeba „ w dom przyjąć”. Czy pamiętam o pogrzebie i modlitwie za zmarłych. Czy pocieszam tych, którzy są strapieni i mają wątpliwości i nie potrafią sobie poradzić. A jak zachowuję się wobec tych którzy mnie krzywdzą ? Czy potrafię to cierpliwie znosić i chętnie im darować. Czy potrafię zwracać uwagę grzeszącym? I w końcu czy się modle za moich przyjaciół i nieprzyjaciół.
Miłość ma konkretne oblicze. To nie jest „ och „ czy „ach”, ale konkretna moja postawa wobec drugiego człowieka. Miłość jest :
C i e r p l i w a – wobec wad drugiego człowieka, z którymi nie za bardzo można coś zrobić
Ł a s k a w a - daje siebie nie żądając w zamian nic
N i e z a z d r o s c i – ale cieszy się, że się komuś coś udało, że się komuś powiodło
N i e s z u k a p o k l a s k u - „ żeby mnie ludzie chwalili „
N i e u n o s i s i ę p y c h ą – nikim nie pogardza, nikogo nie lekceważy a kiedy sprawuje władzę nad drugim człowiekiem z racji obowiązku, to w duchu służby
N i e j e s t b e z w s t y d n a – odpowiednia w ubiorze, skromna w słowach i taktowna w zachowaniu
N i e s z u k a s w e g o – „ Ja mam rację”- potrafi zrezygnować z własnych racji
N i e u n o s i s i ę g n i e w e m - gniew jak „ wieka woda” w pewnym m o męcie niekontrolowany niszczy wszystko
N i e p a m i ę t a z ł e g o – jeżeli naprawdę wybaczyłeś, to nie będziesz do tego już wracał
W s p ó ł w e s e l i s i ę z p r a w d ą – brzydzi się kłamstwem, oszustwem i wszelką niesprawiedliwością
Wszystko znosi, wszystko przetrzyma, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję. Miłość nigdy nie ustaje.
Takiej właśnie miłości życzę sobie i wszystkim obecnym pielgrzymom, a Brat Albert nasz patron niech jej szczerze i zachowa na dzień sądu.
O Zbigniew