Jezus wraz z Apostołami jest w drodze do Jerozolimy, tam uczyni wielkie rzeczy: będzie musiał wiele wycierpieć, będzie ukrzyżowany, ale trzeciego dnia zmartwychwstanie – wielokrotnie im to zapowiadał. Droga się już kończy, Jerozolima blisko, Jezus koncentruje myśli, zbiera siły aby zbawić świat, a tutaj nagle pojawia się ten krzyczący niewidomy żebrak Bartymeusz. Chciało by się powiedzieć za Jezusa – nie ma już czasu, idę zbawiać cały świat, cóż zatem znaczy jeden niewidomy żebrak. Jezus jednak zatrzymał się – „przystanął”. Bo taki jest Bóg – poznajemy tu Jego naturę. Pochyla się nad niewidomym żebrakiem, jak Dobry Ojciec nad ukochanym dzieckiem. Na uwagę zasługuje tutaj wytrwałość i natarczywość z jaką Bartymeusz prosi Jezusa, nie zniechęcał się i był zdecydowany – taka ma być nasza modlitwa. Było to możliwe dzięki wierze jaką posiadał.
„Otwierasz rękę, karmisz nas do syta.” Okazuje się, że Bóg troszczy się również o ludzkie ciało. Chociaż najważniejsze dla Niego jest to żebyśmy zdobyli Królestwo Niebieskie; to jednak nie jest Mu obce również to, jak żyjemy tu na ziemi i troszczy się także o nasze ciała. Oczyszczając sumienia z grzechów w akcie pokuty przeprośmy również za brak ufności w Opatrzność Bożą, w Bożą opiekę nad nami.Podobnie jak poprzednie cuda – uciszenie burzy, uzdrowienie kobiety, wskrzeszenie córki Jaira – tak również dzisiejszy cud rozmnożenia chlebów i ryb i nakarmienie pięciu tysięcy samych mężczyzn, miał na celu wzmocnienie wiary tych, którzy się zgromadzili. Cud miał miejsce po wcześniejszym nauczaniu – jak nas informuje ostatnie zdanie Ewangelii odczytanej tydzień temu – „I zaczął ich nauczać”. To nauczanie trwało na tyle długo, że zastał ich wieczór i nie było czasu aby pójść i zakupić żywności. Dzisiaj, ta postawa Jezusa Dobrego Pasterza z poprzedniej niedzieli przedłuża się i otrzymuje swoją kontynuację o drugi wymiar – doczesnego życia. Okazuje się, że Bogu nie są obce również te nasze kłopoty materialne, doczesne, związane z życiem tu na ziemi; stąd wśród siedmiu próśb w modlitwie Pańskiej pojawiła się i ta: „Chleba naszego powszedniego…”. Musimy jednak pamiętać o kolejności postępowanie Dobrego Pasterza – najpierw nauczanie, a potem nakarmienie. Dla nas to oznacza, abyśmy najpierw starali się o Królestwo Boże, a Bóg wszystko inne nam doda. Szukajmy najpierw Królestwa Bożego, a wtedy wszystkie inne sprawy będą na swoim miejscu.W tym kontekście warta zauważenia i naśladowania jest postawa tych tłumów. Słuchali Jezusa karmiąc się Jego słowem i w pewnym momencie wiedzieli, że będą głodni, a mimo to nadal Go słuchali – mamy tu przykład wspaniale połączonej modlitwy z postem. W niedziele nie jem posiłku aż do ostatniej Mszy południowej, bo kiedy się najem to ciężko się odprawia i to kazanie jest jakieś ospałe. Może Kościół powinien powrócić do starej, przez wieki wypracowanej formy postu Eucharystycznego – chętnie by to zrobił, ale boi się, że spośród przyjmujących Komunie św. mało kto by go zachował.
„Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże.”Tym zdaniem Jezus rozpoczyna swoją 3 letnią publiczną działalność. Rozpoczyna od Galilei: Nazaret- gdzie się wychował, Kana Galilejska- gdzie dokonał pierwszego cudu, Kafarnaum- miasto pierwszych Apostołów. Biorąc pod uwagę to, kim On jest i co dokonał – jest to niewątpliwie czas przełomu nie tyko dla Kościoła, ale i dla całego świata.„Czterdzieści dni przebywał na pustyni,”Każde ważne wydarzenie Jezus poprzedzał modlitwą: przed wyborem dwunastu, wskrzeszeniem Łazarza, rozmnożeniem chlebów, ewangelizację poza Galileą, na górze przemienienia, przed pojmaniem – najpierw w Wieczerniku, a kończy w Getsemani, przed śmiercią z krzyża. Niewątpliwie, ta modlitw – ponieważ w raz z rozpoczęciem działalności publicznej, rozpoczął się czas przełomowy w historii zbawienia – ta modlitwa wsparta postem jest najdłuższa jaką wykonał Jezus i chociaż nie znamy jej treści, to jednak wiemy co jej towarzyszyło i co było jej przyczyną.„Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię”Po 40 dniowej pokucie, której towarzyszyła modlitwa, Jezus rozpoczyna swoją 3 letnią działalność publiczną poprzez którą chciał nawrócić najpierw swoich rodaków. Grzech panoszył się nawet w świątyni, z której uczyniono – jak usłyszymy w 3 niedzielę WP – „…jaskinię zbójców”. Pragnieniem Jezusa było, aby nawracający się zrywając z grzechem uwierzył również w Dobrą Nowinę, rozpoznając, że On jest Mesjaszem i Zbawicielem; Synem Boga z miłości posłanym do ludzi, aby w ich imieniu przeprosić Boga. Dziś wiemy, że ta misja co do narodu wybranego nie powiodła się , a ci którzy uwierzyli byli prześladowani i musieli uciekać z Palestyny. Te grzechy w konsekwencji sprowadziły nieszczęście na ten naród i na to miejsce – w 70 roku przyszli Rzymianie pod wodzą Tytusa. Spalili świątynię i zburzyli Jerozolimę. Trwanie w grzechu i brak nawrócenia zawsze sprowadza na człowieka jakieś nieszczęście, a nawet śmierć. Są dwa życia: doczesne i nadprzyrodzone i są również dwie śmierci: śmierć ciała i śmierć duszy i ta druga jest dla człowieka groźna, bo oznacza, że umarł Bóg, a dusza stała się siedliskiem demonów – życie nie znosi próżni. Podczas gdy ta pierwsza śmierć znaczy niewiele, bo tylko tyle co wiadomość, że dla człowieka zmienia się świat w którym będzie teraz żył; ta druga natomiast jest bardzo ważna, bo ona określa: jaki to będzie świat i jakie to będzie życie – ono już nie ulegnie zmianie. Podczas, gdy ta pierwsza dotyczy wszystkich, to ta druga tylko tych, którzy spożyli truciznę- grzech. Jedynym antidotum na ten rodzaj trucizny jest lek o nazwie – NAWRÓCENIE.
Wstęp
Na naszym wianuszku Adwentowym pali się już druga świeca, co oznacza, że rozpoczęliśmy już drugi tydzień naszego oczekiwania na przyjście Pana. Pali się również świeca roratnia oznaczająca Maryję, jako że Ona – główna patronka Adwentu – wie najlepiej jak przyjąć Jezusa, który pragnie się narodzić. Za chwilę w Ewangelii usłyszymy: „Głos wołającego na pustyni” – to Jan Chrzciciel który woła: „Przygotujcie drogę Panu, prostujcie ścieżki dla Niego”. Każdy grzech sprawia, że moja droga do Pana staje się nierówna, kręta i wyboista – dlatego przeprośmy za wszelki grzech. „Przygotujcie drogę Panu, prostujcie ścieżki dla Niego”. Wołał z wielką mocą Jan Chrzciciel posługując się świętym tekstem z Proroka Izajasza, który zapowiedział nie tylko przyjście Jezusa, ale również i wystąpienie Jana: „Oto Ja posyłam wysłańca mego przed Tobą; on przygotuje drogę Twoją.”- słyszeliśmy w dzisiejszej Ewangelii. Co konkretnie kryje się pod wezwaniem, aby przygotować drogę Panu? Czego uczy mnie Jan?1. Idzie na pustynie, szukając wyciszenia bo wtedy bardziej pojawia się możliwość spotkania z Bogiem. Zapewne znany jest nam obraz zaczerpnięty z Apokalipsy, przedstawiający Jezusa, który stoi u drzwi i kołacze. Wytrawny obserwator zauważy, że Jezus musiał przejść przez zapuszczony i zaniedbany ogród. Nawet Ścieszka wiodąca do drzwi była zarośnięta. Jezus się tym nie zraża i dociera do drzwi. Niestety, drzwi nie mają klamki od zewnątrz, choćby i chciał – nie wejdzie. Jedyne co Mu pozostało, to „stać u drzwi i kołatać” z niepewnością w sercu; bo nie wiadomo, czy Jego miłosna tęsknota Ojca za dzieckiem zostanie zaspokojona. Jezus puka do drzwi mojego serca i nadsłuchuje, czy zostanie zaproszony. Teraz ruch należy do mnie, Jezus nie może już nic zrobić. To ja, najpierw muszę usłyszeć pukanie, a później wykonać wysiłek, aby podejść do drzwi i otworzyć. W zgiełku i hałasie mogę nie usłyszeć pukania. To jest czas mojego nawiedzenia i nie wiadomo jak długo Jezus pozostanie pod drzwiami.CZUWAĆ – to znaczy również tak zorganizować sobie życie, aby było w nim więcej spokoju, ładu i harmonii. To będzie moje wyciszenie i moja „pustynia w mieście”. Zwróćmy uwagę na modlitwę, którą będę za chwilę odmawiał po „Ojcze nasz”: „… abyśmy zawsze wolni… od wszelkiego zamętu, pełni nadzieioczekiwali przyjścia naszego Zbawiciela, Jezusa Chrystusa.”2. Znał święte teksty Starego Testamentu, nimi się posługiwał i według nich żył. CZUWAĆ – to zorganizować sobie czas w ciągu dnia, albo chociaż w ciągu tygodnia, aby przeczytać święty tekst i chwilę nad nim pozostać.3.„Jan nosił odzienie z sierści wielbłądziej i pas skórzany około bioder, a żywił się szarańczą i miodem leśnym.”Kto będzie w piątek na Mszy św. usłyszy potwierdzenie z ust Jezusa: „nie jadł ani nie pił”.Jan był wolny, nie zależał od nikogo, ani od niczego. Mógł przez to nawet Herodowi wykrzyczeć w oczy jego grzech. CZUWAJCIE – tz. eliminujcie ze swojego życia wszystko co jest niepotrzebne, co nas ogranicza i może zasłaniać Boga. Poznajemy w tym momencie prawdziwą wartość ascezy.4.„… przyjmowali od niego chrzest… wyznając przy tym swe grzechy.” Zapowiada ustanowienie przez Jezusasakramentów – „ On zaś chrzcić was będzie Duchem Świętym” - i korzystanie z nich jako konieczny element nawrócenia. CZUWAĆ – to zaplanować czas, miejsce i sposób ich przyjęcia.5. „… ja nie jestem godzien, aby się schylić i rozwiązać rzemyk u Jego sandałów.”Chociaż Jezus był prawdziwym człowiekiem z krwi i kości, to również był prawdziwym Bogiem: „Święty, Święty, Święty…”. Jan to poznał i o tym świadczy. CZUWAĆ – to znaczy być wrażliwym na świętość, nie poklepywać Pana Jezusa po ramieniu. Szczególną czcią należy otaczać sakrament Ciała i Krwi Pańskiej.
o. Zbigniew
„ … wyszedł sam jeden na górę, aby się modlić.”Pan Jezus realizuje swój wcześniejszy zamiar modlitwy na osobność. Postanowił o tym w momencie, w którym dowiedział się, że Jan Chrzciciel został stracony przez Heroda – słyszeliśmy o tym tydzień temu. Wtedy nie mógł go zrealizować, bo: „ tłumy zwiedziały się o tym i z miast przyszły za Nim pieszo.” Zaczął ich wtedy nauczać, a potem nakarmił chlebem i rybami. Jezus potwierdza w ten sposób zasadę, że: „ Nie zaniedbuje Jezusa ten, kto opuszcza modlitwę aby pomóc bliźniemu.” M o d l i t w a cz y n u jest bardzo ważnym elementem życia chrześcijańskiego. Jednocześnie widzimy, że Jezus nie zrezygnował z wcześniej zaplanowanej modlitwy, ale przesunął ją tylko w czasie. Gdybyśmy bowiem oparli nasze życie chrześcijańskie tylko na modlitwie czynu, wpadlibyśmy wtedy w tak zwaną „ herezję aktywizmu”.
PLANOWANIE MODLITWY
„Modle się kiedy mam natchnienie.” I bardzo dobrze, ale ja pytam: „a jak często masz natchnienie?” – cisza w odpowiedzi. Tak jak większość spraw w życiu, tak i modlitwę trzeba zaplanować: czas, miejsce, rodzaj i sposób jej odmówienia, oraz z kim. Dzisiaj widzieliśmy Jezusa jak modlił się sam, ale miał również zwyczaj w dzień szabatu – czyli co soboty – udawać się do synagogi na modlitwę ( por. Łk 4, 16 ) A wcześniej, jako 12 letni chłopiec wraz z rodzicami udaje się do świątyni w Jerozolimie. Jak wiele poleceń musi wydać Apostołom Jezus aby przygotować Ostatnią Wieczerzę. Ale najbardziej przejmującą była modlitwa w Ogrodzie Oliwnym - Getsemani. Chciał, aby Apostołowie w pewnym sensie towarzyszyli Jego „ modlitwie konania”.
MOC WIARY
Jan Paweł II w komentarzu do dzisiejszej Ewangelii zwraca uwagę, że największą wiarę z pośród Apostołów będących w łodzi miał Piotr. On Go rozpoznał, przestał się bać i przyszedł do Jezusa krocząc po wodzie. Nie uchroniło to jedna Piotra przed utratą ufności i powstałym zagrożeniem. Jednocześnie, dzięki temu mamy gotową instrukcję, jak należy postępować w podobnych sytuacjach: „ Panie, ratuj mnie. Jezus natychmiast wyciągnął rękę i chwycił go”.
ZAGROŻENIA WIARY
Jan Paweł II wymienia dwa zagrożenia, jako propozycja świata ateistycznego:
Materializm – „ mieć”, zamiast „być”, kiedy to pieniądz staje się bożkiem.
Permisywizm – bezgraniczna tolerancja wobec zachowań innych ludzi, bo zakazy obyczajowe są niepotrzebne, a nawet szkodliwe ( „Róbta co chceta” , „Hulaj dusza piekła nie ma”.
W jednym z programów w TV Trwam, jeden z uczestników dyskusji sugerował jednak – nie wiem czy nie słusznie – że największym zagrożeniem dla chrześcijanina jest zwykłe „l e n i s t w o d u c h o w e „WIARA A MODLITWAAnalizując słowo wiara z języków oryginalnych w których zostało napisane Pismo św.- hebrajki, grecki i tłumaczenia na łacinę- dochodzimy do wniosku, że wiara to:Akt intelektualny – w którym biorą udział władze duchowe: rozum i pamięć; korzystamy wtedy ze słowa i znaków.
Akt ufności – wierze dlatego, że Jezu tak powiedział: „To jest Ciało Moje”.
Skoro tak, to jeden i drugi filar można zdobyć tylko poprzez modlitwę, a modlitwa słowem Bożym staje się koniecznością. „Prawdziwie jesteś Synem Bożym”. Oto wyznanie wiary pozostałych Apostołów. Mieli w pamięci niedawny cud rozmnożenia chleba i ryb, a teraz byli świadkami, że Jezus sprawuje władzę również nad siłami natury, a to jest przecież atrybut boski i tak jak kiedyś Piotr wyznał: „Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego”, tak oni dzisiaj rozpoznali i wyznali. Na ile mam wiary aby tak rozpoznać?
„Otwierasz rękę, karmisz nas do syta.”(Ps 145, 16 )Przez trzy kolejne niedziele wsłuchiwaliśmy się w słowa Jezusa – opowiedział nam siedem kolejnych przypowieści – dotyczących królestwa Bożego, które jest dla nas przygotowane. Wraz z Jezusem rozważaliśmy, czym jest królestwo Boże i jak je zdobyć. Chociaż królestwo Boże rozpoczęło się już tu na ziemi i jest w nas, to jednak sprawa dotyczy rzeczy nadprzyrodzonych, nieziemskich, przekraczających nasze rozumowanie, planowanie, a nawet wyobrażenia. Dzisiaj Ewangelia przedstawia Jezusa w całkiem innej roli – leczy chorych, karmi głodnych.„Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj”Patrząc „oczami Boga” na życie ludzkie, najważniejsza dla człowieka staje się sprawa królestwa Bożego, bo to ustawia nas na całą wieczność, czyniąc nieśmiertelnymi. Okazuje się jednak, że Bóg równie wrażliwy jest na naszą biedę ziemskiego życia. Dlatego widzimy Jezusa jak dzisiaj leczy i karmi, a później nauczy uczniów modlitwy Pańskiej, gdzie wśród najważniejszych siedmiu próśb obok wezwania: „… przyjdź królestwo Twoje,” jest również prośba o chleb powszedni. Apostołowie słyszą również nakaz Jezusa: „wy dajcie im jeść”. Wtedy – jak tłumaczy Jan Paweł II – były to słowa niezrozumiałe i tajemnicze, dzisiaj zrozumiałe i realizowane przez Kościół w ramach organizacji charytatywnej – „Caritas”.Zapowiedź WieczernikaJan Paweł II zwraca uwagę na podobieństwo tej sceny cudownego rozmnożenia chleba do sceny z Wieczernika. Podobnie jak w Wieczerniku, Jezus odmówił błogosławieństwo nad chlebem i rybami, połamał i dawał uczniom. Cudowne rozmnożenie jest zatem zapowiedzią i swego rodzaju przygotowaniem Apostołów na ustanowienie Eucharystii – prawdziwy chleb życia. W komentarzu do dzisiejszej Ewangelii, JP II zwraca uwagę, że nakaz: „wy dajcie im jeść”, dotyczy również Chrystusowego Sakramentu Ciała i Krwi i odpowiednikiem nakazu z Wieczernika: „To czyńcie na Mają pamiątkę.”
„ Nie bójcie się…” . Trzy krotnie powtarza Pan Jesus te słowa kierując je do Apostołów. Powtarza je pragnąc, aby mocno wpisały się w ich pamięć; aby zostały zapamiętane, bo kiedy przyjdzie czas próby i prześladowań, mają stać się bronią – bo przecież Słowo Boże jest jak „miecz obosieczny"
I ja dzisiaj również jestem prześladowany przez moje lęki i obawy o niepewność jutra swoją i moich bliskich. Lęk przed tym, że coś może się nie udać, że może przyjść jakieś nieszczęście wywołuje strach, który może mnie zniszczyć. Dlatego słowa Pana Jezusa: „ Nie bójcie się…”, są również potrzebne i dla mnie.„ Nie lękajcie się !” – wołał prorok naszych czasów św. Jan Paweł IIJaki jest sposób na przezwyciężenie moich obaw i lęków?Mówi o tym prorok Jeremiasz w pierwszym czytaniu : „ Trwoga dokoła !... Ale Pan jest przy mnie jako potężny mocarz; … Pan ! Uratował bowiem życie ubogiego… Tobie powierzyłem swą sprawę.” Problem pojawia się wtedy, kiedy Pan nie jest przy mnie, bo tonę w grzechach. Niektórzy jednak twierdzą, że Bóg jest zawsze blisko człowieka. Niewątpliwie, cierpienie człowieka, który ma nieczyste sumienie jest o wiele trudniejsze.Nasz patron w sposób heroiczny potrafił się oddać Opatrzności Bożej. „ Wszystkie sprawy zdawać na Opatrzność Bożą, która obmyśla i najdrobniejsze szczegóły.” - „ Pan Jezus niech sprawy załatwia.”Czego rzeczywiście mamy się obawiać?„ Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle”. – słyszymy pouczenie Jezusa w dzisiejsze Ewangelii.Czym są nasze sprawy doczesne wobec wieczności? To jak ziarnko piasku wobec całej pustyni, to jak kropla wody wobec całego oceanu.„ Pojąć moc Bożą – oto źródło nieśmiertelności.” ( Księga Mądrości 15, 3 )
Każdy z nas nosi w sobie ogromne pragnienie, aby żyć. Sen o nieśmiertelności nie schodzi z naszych powiek, a ludzkie umysły prześcigają się w wynajdywaniu jakiegoś leku, że przynajmniej chociaż trochę zatrzymać proces starzenia się. Tymczasem recepturę na nieśmiertelność podaje nam dzisiaj św. Jan w swojej Ewangelii cytując słowa Jezusa : „ Kto spożywa Moje Ciało… ma życie…”.Wiemy, że już z m a r t w y c h w s t a n i e było zapowiedzią naszego powstania do życia, ale dzisiaj Jezus tłumaczy sposób w jaki to się dokona: „…kto Mnie spożywa, będzie żył przeze Mnie… a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym.”„ Ja jestem chlebem żywym,”Pan Jezus mówiąc o Sakramencie swojego Ciała, używa pięknej symboliki nazywając Go Chlebem. Wszystkiego może zabraknąć na naszych stołach, ale nie chleba, jako pokarmu dla ciała. I analogicznie – nie może również zabraknąć pokarmu dla duszy, tego chleba, który stępuje z nieba; a Mądrość Boża przygotowała wspaniałą ucztę i zaprasza nas – mówię o Mszy św.Najświętszy Sakrament uświęca również nasze ciała.Mówi się o Nim, że jest to pokarm duchowy, ale przecież jest to autentyczne, substancjalne, prawdziwe Ciało Jezusa, to samo z którego ofiara została złożona na ołtarzu krzyża. Ciało Boże, gdy je przyjmujemy przez nasze usta – słusznie ktoś stwierdził, że jest to pocałunek boga – wchodzi do naszego ciała i wraz z krwią jest rozprowadzane do wszystkich komórek naszego ciał uświęcając je, przeistaczając, przebóstwiając je. „ Bogami jesteście „ – napisał św. Tomasz z Akwinu, mówiąc o skutkach Komunii Św.
This site was created with the Nicepage